Ograniczanie dostępu do leczenia, przekształcenia
własnościowe, lekarstwem na korupcje i marnotrawstwo ?
( inf. z dn .7.07.2004r )
Rok temu informowaliśmy o mechanizmach zapaści finansowania systemu ochrony zdrowia. Sytuacja nie uległa zmianie na lepsze, a władze nic nie uczyniły, by przeciwdziałać korupcji i marnotrawstwu. Na początku roku, dla wykonania badań przeprowadzanych zazwyczaj ambulatoryjnie, masowo hospitalizowano pacjentów, by otrzymać większe pieniądze z NFZ. Zwracamy uwagę że to dziennikarze, a nie policja czy prokuratury, podjęły działania zwane "zakupami kontrolowanymi" np. rejestrując wręczanie łapówek. Tych działań ograna państwa nie podejmują:
1) odnosimy wrażenie iż świadomie tolerowana jest i nie przeciwdziała się dezorganizacji systemu;
2) odnosimy wrażenie iż
celem tych działań jest przygotowanie społeczeństwa do:
a) ograniczania prawa do opieki zdrowotnej gwarantowanej przez państwo;
b) wprowadzenia dodatkowych dopłat do leczenia dla ubezpieczonych;
c) prywatyzacji majątku Służby Zdrowia.
3) odnosimy wrażenie iż
dla realizacji tych celów nastąpiło porozumienie trzech wpływowych grup interesu:
a) firm które skupiły długi Służby Zdrowia ( pralnia pieniędzy ? );
b) części lobby szefostwa Izb Lekarskich;
c) części grup kapitałowych związanych z układem sprawującym władze
Należy zwrócić uwagę środowisku lekarskiemu, iż przy obecnej biedzie, ograniczanie świadczeń finansowanych z ubezpieczeń powszechnych nie nagoni wielu pacjentów do gabinetów prywatnych. Ludzi nie będzie stać na leczenie. Jeśli kontrakty z NFZ zostaną ograniczone prywatny rynek ich nie zastąpi i wielu lekarzy zostanie bez pracy.
Mamy w Polsce analogiczna ilość lekarzy jak w państwach z normalnie funkcjonującymi ubezpieczeniami zdrowotnymi. Ograniczenie tych ubezpieczeń spowoduje powstanie fortun u nielicznych i bankructwo wielu gabinetów prywatnych.
Można i należy zastanawiać
się nad przekształceniami własnościowymi czy rolą prywatnego sektora w Ochronie
Zdrowia. Argumentem w dyskusji nie może jednak być tolerowanie dezorganizacji
systemu publicznej Służby Zdrowia.
_________________________________________________________
Poniżej informacje które przekazaliśmy mediom rok temu:
1. informacja rozesłana
dn. 21.08.2003 r. :
W tym roku środki publiczne na leczenie ( ok. 30 mld. złl.. ) nie są mniejsze
niż w latach ubiegłych, ale pieniądze skończyły się po 10 miesiącach. Nie było
żadnej epidemii która by mogła spowodować to zwiększenie wydatków ( chyba że
zaraza nazwać wprowadzanie NFZ i inne działania byłego Ministra Zdrowia ). Na
początku roku, na badania możliwe do wykonania ambulatoryjnego, hospitalizowano
bez potrzeby pacjentów. Lekarze tłumaczyli: " ...Niech się Pani położy
u nas na 3 - 4 dni, zamiast stać w kolejkach po przychodniach, a wszystko szybko
zbadamy...". Ze środków publicznych szły do szpitali pieniądze wysokości
kilku tys. zł za badania, które wykonane ambulatoryjnie powinny kosztować kilkaset
zl....Celem było wyciagnięcie maksymalnej ilości pieniędzy, od NFZ. Było to
możliwe, przy braku kontroli i bałaganie wprowadzonym wraz z reforma.
Obecnie, gdy brak jest środków w NFZ, społeczeństwo nie przestanie chorować.
Ci których będzie na to stać, nie przestaną też się leczyć. Płacić będzie trzeba
z prywatnie.
Trudno o skuteczniejsze działanie dla zwiększenia wydatków społeczeństwa na
leczenie.
Do teraz wydawaliśmy ok 7% PKB, podobnie jak cześć państw UE. Więcej informacji
o wydatkach naszego systemu ochrony zdrowia tutaj
2. informacja, rozesłana
dn. 25.09.2003 r.:
Mijają się z prawda twierdzenia, iż nasze wydatki na ochronę zdrowia, są nieproporcjonalne
do wydatków innych państw UE. Nie jest prawda, że płacimy tylko 4% PKB a inne
społeczeństwa
6 czy 9 %. Nasze społeczeństwo wydaje 6,5 - 7,5 % PKB na ochronę zdrowia.
O strukturze tych wydatków i ich porównaniu z innymi państwami, można było przeczytać
w Służbie Zdrowia ( rok 2000 ). Tabelka poniżej przedstawia, kto i ile płacił
w 1999 roku. Proporcje i wielkości wydatków do dziś nie uległy zasadniczym zmianom.
Pełen tekst artykułu Służby Zdrowia dostępny jest do teraz na serwerze gazety
Wydatki płatników na ochronę zdrowia % PKB
Kasy Chorych ( obecnie przejął
NFZ ) 3,5
Ministerstwo Zdrowia 0,7
Dopłaty ludności do leków 1,2
Szacowane wydatki innych ministerstw 0,1 - 0,2
Wydatki samorządów 0,1 - 0,2
Inne dopłaty ludności ( poza szarą strefą ) 1,0 - 1,7
Razem 6,6- 7,5
( należy podkreślić, że
analiza artykułu nie obejmuje tzw. szarej strefy zwiększającej jeszcze wydatki
społeczeństwa )
Obliczony wskaźnik ( 6,6 - 7,5 % PKB ) dla Polski jest wyższy od analogicznych
wydatków Grecji, a zbliżony do danych dla W. Brytanii, Szwecji, Hiszpanii i
Włoch. Porównywanie części wydatków Polaków ( te ok.4% PKB to wydatki niegdyś
Kas Chorych, a obecnie Narodowego Funduszu Zdrowia ) z całością wydatków państw
UE jest elementem kampanii dla wprowadzenia dodatkowych dopłat od pacjentów
za leczenie...
Wyjaśnijmy:
-dopłaty ministerstwa zdrowia, innych ministerstw czy samorządu to w znacznej
części środki na zakup sprzętu czy też na prace remontowe.
-inne dopłaty ludności to wizyty i badania w spółdzielniach czy gabinetach prywatnych.
Duże profity są zarezerwowane dla utytułowanych szefów. Do prywatnych kieszeni
trafiają zyski z wizyt w gabinetach tych, którzy dysponują łóżkami szpitalnymi
( może by tak w gabinetach lekarskich wprowadzić kasy fiskalne?), za wykonywane
poza ubezpieczeniem badania diagnostyczne itd..
Można podejrzewać, że przy zlecaniu remontów, zakupu leków czy aparatury medycznej
pobierane są prowizje. Oczywiście do tych zarobków nie są dopuszczeni młodzi
lekarze, pielęgniarki czy położne. Natomiast koszty leczenia i utrzymania Służby
Zdrowia płaci całe społeczeństwo. Dalsze zwiększanie wydatków społeczeństwa
przez wprowadzanie dopłat do leczenia nie ma sensu bez uszczelnienia systemu,
który obecnie jest w stanie zmarnotrawić każde publiczne pieniądze.
Apelowanie "napełnijmy dzban bo jest pusty" bez wyjaśnienia, którędy
wycieka zawartość, bez wyciagnięcia z tego konsekwencji, bez uszczelnienia systemu,
jest wyłudzaniem pieniędzy społecznych.
Zgoda na dopłaty wysokości 2 czy 5 zł otworzy drogę do tego by w przyszłości
te kwoty mogły tak wzrosnąć, iż wielu pozbawionych zostanie realnego dostępu
do leczenia. Oszczędności należy szukać walcząc z niegospodarnością i korupcja:
zakupami leków i sprzętu za prowizje, prywatnym leczeniem w państwowych szpitalach
itd... Tego jednak nie uczyni lobby profesorsko ordynatorskie.
W normalnym państwie, korupcja i niegospodarnością, która rozłożyła już cały
system ochrony zdrowia, zająć się powinien NIK, ABW i ewentualnie prokuratorzy.
Tylko czy my żyjemy w normalnym państwie?