|
Czeka nas szok medyczny?
27.09.2004 06:00 (aktualizacja
17.02.2005 17:47) |
|
Czy będzie miał nas kto leczyć? /
AFP |
Tonący okręt polskiej służby zdrowia
opuszczają lekarze i pielęgniarki. Złamanie nogi,
przeziębienie, poród, ból żołądka... - wszystkie problemy
zdrowotne mogą w bardzo krótkim czasie okazać się dla Polaków
poważnymi dylematami. Czy to oznacza, że niedługo wróci do
łask "zawód" znachora? Obecnie
cała zachodnia Europa poszukuje polskich specjalistów
medycyny. Nasze pielęgniarki już od pewnego czasu zarabiają
miesięcznie niepomiernie więcej w Norwegii czy Finlandii niż
Polsce mogłyby zarobić przez pół roku. Trudno się dziwić, że
chętnie wyjeżdżają, skoro pielęgniarka w Austrii zarabia 3200
euro (brutto) na miesiąc i to pracując jedynie 32 godziny
tygodniowo. Lekarz z II stopniem specjalizacji otrzymuje 4000
euro (brutto) i warto odnotować, że pensji tych dostaje 14 na
rok. Wiedeńscy lekarze i pielęgniarki podpisują kontrakt z
magistratem /AKH/. Zwolnić ich z pracy można jedynie za
narkotyki, alkohol lub wyrokiem sądu w sprawie karnej.
Braki
kadrowe
Według danych dziennika "Rzeczpospolita" z
połowy września br., Polskę chce opuścić ok. 2,5 tys. lekarzy
(czynnych zawodowo jest ok. 100 tys.), a ponieważ liczba
wyjeżdżających wzrasta w postępie geometrycznym, można śmiało
założyć, że obecnie jest coraz więcej chętnych do opuszczenia
Polski. Brak na razie statystyk, ilu już zdecydowało się na
ten krok. Najczęściej wyjeżdżają lekarze młodzi, zaraz po
studiach oraz - co najbardziej niepokojące -
specjaliści.
Podobnie przedstawia się problem z liczbą
pielęgniarek w Polsce: tu mamy deficyt 50 tys. osób: powinno
ich pracować 300 tys. a dysponujemy jedynie 250-tysięczną
armią, której szeregi zaczynają jeszcze topnieć za sprawą
atrakcyjnych ofert zagranicznych oraz braku perspektyw na
normalną pensję w Polsce.
Opodatkowane
pielęgniarki Podwyżka w wysokości 203 zł
przyznana pielęgniarkom na podstawie tzw. ustawy 203,
która została uzyskana w trybie egzekucji komorniczej,
podlega opodatkowaniu. Należy ją doliczyć do przychodu z
całego roku i wykazać w zeznaniu
rocznym.
| Nasilony
po 1 maja odpływ sił medycznych z naszego kraju powinien
wzbudzić duży niepokój ministra zdrowia. Czemu się jednak tak
nie dzieje? Najprawdopodobniej liczy on na zainteresowanie się
wolnymi posadami w polskich szpitalach przez naszych
wschodnich sąsiadów, którzy nasz kraj traktują jak Eldorado,
wobec perspektyw, które są im proponowane na Ukrainie,
Białorusi czy w Rosji.
Czym kusi Ameryka?
Federacja Polonijnych Organizacji Medycznych opublikowała na
swoich stronach wspomnienia młodego studenta, który odbył staż
w jednym z amerykańskich szpitali. Nie byłoby w tym nic
zaskakującego, gdyby nie pewne uczciwe dane, które ów młody
człowiek zamieścił, a które dotyczyły zarobków kadry medycznej
w Stanach Zjednoczonych.
Dla zarabiających 800 czy
1000 zł szeregowych pracowników polskich ośrodków medycznych,
dane te mogą być szokujące. A zatem: - pomocnik
pielęgniarki - pracownik szpitala o najniższych
kwalifikacjach, odpowiedzialny m.in. za mierzenie ciśnienia
czy temperatury ciała zarabia średnio 13 dolarów na godzinę,
czyli 3200 dolarów na miesiąc; - pielęgniarka - zakres
obowiązków mniejszy niż w Polsce, zarabia ok. 4800 dolarów
miesięcznie; - rezydent - swoją pracę zaczyna od razu po
czteroletnich studiach otrzymując tytuł "doktora" - mniej
więcej 3000 dolarów na miesiąc; - lekarz specjalista - 4
lata studiów, 4 lata rezydentury, 2 lata subspecjalizacji: w
państwowym szpitalu - 100 tys. dolarów rocznie. Jeśli będzie
przebojowym i dobrym specjalistą, może osiągnąć nawet i 200
tys. dolarów na rok.
Bez płacy nie ma...
leczenia
Czy do problemu z odpływem sił medycznych
dojdą też kolejne fale strajków, jeśli rząd nie zaakceptuje
propozycji związkowych lekarzy i pielęgniarek? Zdecydowanie
nie wolno doprowadzić do sytuacji, w której o nasze zdrowie
dbać będą kiepsko opłacani pracownicy szpitali i ośrodków
zdrowia zaraz po ukończeniu nauki. Więc kto będzie nas leczył?
Kto wreszcie uleczy polską służbę zdrowia?
|
AFP | W
pierwszej połowie września Ogólnopolski Związek Zawodowy
Lekarzy (OZZL) zaapelował do ministra zdrowia o zapewnienie w
budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia na 2005 rok 12,5 mld zł
na płace dla lekarzy. Pielęgniarki i położne chcą, żeby w
przyszłym roku na wypłatę wynagrodzeń zagwarantowano ok. 11
mld zł. Ten apel to reakcja środowisk medycznych na powołanie
zespołu ekspertów, który ma przygotować tzw. Zieloną Księgę na
temat finansowania ochrony służby zdrowia w
Polsce.
Według ministra Marka Balickiego, potrzebna
jest kompleksowa analiza w różnych obszarach finansowania tego
sektora. - Po pierwsze, analiza źródeł i mechanizmów
pozyskiwania środków, po drugie, kosztów udzielania świadczeń,
i po trzecie, zapotrzebowania na usługi zdrowotne - uzasadniał
powołanie zespołu min. Balicki.
Środowiska medyczne
obawiają się jednak, że analizy kosztów udzielania świadczeń
nie uwzględnią tak istotnej pozycji, jaką są płace
pracowników. Według OZZL, wadą powołanego przez ministra
zespołu jest to, że nie ma w nim przedstawicieli pracowników
służby zdrowia.
OZZL oszacował, że na pensje dla
lekarzy w budżecie Funduszu powinno znaleźć się rocznie 12,5
mld zł. W Polsce jest ok. 100 tys. lekarzy pracujących w
placówkach finansowanych ze środków publicznych. Zdaniem OZZL,
płaca jednego lekarza powinna wynosić trzy przeciętne płace
krajowe, czyli 6,9 tys. zł brutto miesięcznie (ok. 4,4 tys. zł
netto).
Takich wyliczeń dokonał
także Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych
(OZZPiP). Według nich, na płace dla tej grupy zawodowej w
przyszłym roku Fundusz powinien zabezpieczyć ponad 10,9 mld
zł.
W ocenie OZZPiP pensja pielęgniarki powinna wynosić
dwie przeciętne płace krajowe, czyli 4,6 tys. zł brutto (ok.
2,7 tys. zł netto). Pielęgniarek i położnych pracujących w
placówkach finansowanych ze środków publicznych jest 199
tys.
Zespół ma opracować raport na temat finansowania
służby zdrowia do 15 października. Następnie minister zdrowia
zainicjuje debatę publiczną na ten temat i w jej efekcie
powstanie Biała Księga, która wprowadzi już rekomendacje
konkretnych decyzji.
Na własnej
łasce?
Finanse są więc podstawowym elementem
zmasowanego wyjazdu polskich sił medycznych, o których nie od
dziś wiadomo, że ich wiedza medyczna w niczym nie ustępuje
wykształconej kadrze lekarskiej czy pielęgniarskiej poza
granicami Polski. Kształcimy zatem świetną kadrę medyczną,
która troszczyć się będzie o starzejące się europejskie czy
inne zachodnie, dobrze płacące społeczeństwo.
Czy to
oznacza, że nadchodzi czas, byśmy sami zaczęli się troszczyć o
siebie i kumulować wiedzę medyczno-ludową? Czy to oznacza, że
aktualne będzie hasło "Polaku, lecz się sam"? Jak powstrzymać
ten medyczny exodus?
(INTERIA.PL)
|
Najnowsze: |
• |
wyjechalam malgosia /27.04.2005 13:47/ uwazam, ze
wszyscy pracownicy sluzby zdrowia zarabiaja malo w stosunku do
pozostalych zawodow... [...] |
• |
bezrobotny
lekarz mała /24.01.2005 20:30/ Jestem w
trakcie specjalizacji, mam tytuł naukowy doktora nauk
medycznych i jestem bez szans na [...] |
|
• |
Popieram Lekarz /31.01.2005 12:48/ Jestem w
Polsce lekarzem od prawie 8 lat. specjalizacja ciagnie sie w
nieskonczonosc (najpierw [...] |
• |
moim
zdaniem lekarze jak najbardziej [...] student /08.12.2004 14:40/ moim zdaniem
lekarze jak najbardziej mają prawo wołać o wyższe pensje.jest
to zawód chyba [...] |
|
• |
Bzduryyyy!! Janusz /31.01.2005 12:52/ Zastanow sie
co piszesz> Tak sie sklada ze bylem w Stanach - wrocilem
ok. tydzien temu. Tam [...] |
|
• |
odp.do
frustrata Gen /22.01.2005 18:23/ To życzę Ci
abyś kiedyś był zdany na źle opłacanego lekarza i źle opłacaną
pielęgniarkę, to może [...] |
|
|
| |
|