Warszawa 7.02. 2000 rok
Pani Hanna Suchocka
Minister Sprawiedliwości
Każdy z nas jest omylny. Tylko Bóg jedyny nie popełnia błędów. Tragiczne jest gdy za błędy jednych, płacą inni. Okrucieństwem natomiast jest ukrywanie błędów lekarskich gdy koszta ponoszą ofiary, płacąc zdrowiem lub życiem.
Zgodnie z obowiązującym prawem, bezstronne funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jak i wyroki sądów w sprawach dotyczących błędów lekarskich, powinny być dla poszkodowanych gwarantem ratunku dla naprawy skutków nieszczęść.
Kodeks Karny w art. 46 jako jedyny przepis polskiego prawa, umożliwia orzeczenie obowiązku naprawy wyrządzonych krzywd. Nie jest naszą intencją żądanie wysokich wyroków dla sprawców nieszczęść, lecz nadanie poszkodowanym prawa ofiary i uzyskanie szybkiej pomocy.
To że pozwani czy potencjalni podejrzani, próbują się bronić jest naturalne. W naszym państwie jednak, stworzony został mur nie do przebicia dla poszkodowanego. Ofiara jest upokarzana. Przypisuje się jej miano pacjenta roszczeniowego, jakby cecha psychiki osoby ciężko chorej, było to iż ktoś wyrządził jej krzywdę.
Gdy to nie wystarcza, podejmowane są próby dezawuowania i upokarzania ofiar przez sugerowanie chorób psychicznych.
Wymiar sprawiedliwości w sprawach lekarskich, działa opieszale. Nie leczeni poszkodowani czasem umierają przed zakończeniem postępowania. Postępowania zaś potrafią ciągnąć się latami.
Dokumentacja medyczna przechowywana jest w archiwach szpitali bez zabezpieczeń. Potencjalny podejrzany czy pozwany może dokonywać dowolnych zmian lub przeróbek. Dysponujemy znaczną ilością informacji świadczących o fałszerstwach.
Powoływani biegli, troszczą się bardziej, by nie naruszyć zasad art. 53 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który nakazuje solidarność środowiskową i zabrania publicznej krytyki innych lekarzy, niż o prawdę czy los ofiary. Wiadomo że gdy pojawiają się powody osłabiające zaufanie do bezstronności biegłego należałoby jako biegłego, powołać inną osobę. Przy obecnych przepisach jest niemożliwe znalezienie niezależnego specjalisty. Wszyscy czynni zawodowo lekarze są przecież członkami Izb Lekarskich i obowiązuje ich solidarność środowiskowa.
Szanowna Pani Premier, czy nie należałoby w tej sytuacji stworzyć zespołu rekrutującego się z ludzi z wykształceniem i wiedzą medyczną, którzy rezygnując z czynnej działalności zawodowej jako lekarze, przejdą do pracy na rzecz wymiaru sprawiedliwości ?
Czy Zakłady Medycyny Sądowej powinny pozostawać nadal pod kontrolą i zarządem Akademii Medycznych, a nie Ministerstwa Sprawiedliwości ?
Czy nie warto pomyśleć ogólnych o regulacjach prawnych dotyczących zasad tworzenia, przechowywania i wiarygodności wszelkich dokumentów ( nie tylko medycznych ) w naszym państwie?
Wszyscy którzy ucierpieli w następstwie złych efektów leczenia (tzn. stan zdrowia po leczeniu okazał się gorszy niż by to wynikało z samoistnego rozwoju choroby), winni mieć zapewnioną pełna pomoc lekarską, bez względu na trudności dowodowe przy sprawie sądowej dotyczącej błędu lekarskiego. Przy silnej solidarności środowisk lekarskich zazwyczaj trudno jest dowieść naruszenia procedury (błędu), natomiast poszkodowany nie może pozostać bez pomocy. Rozwiązania tego problemu znane jest jako problem odpowiedzialności wynikającej ze złych następstw leczenia. Obowiązkowe ubezpieczenia i konieczność natychmiastowych działań naprawczych przyjęte zostały w latach 80 tych w wielu państwach Europy. Przyjęto tam także w przypadku potwierdzenia złych następstw leczenia iż ciężar przeprowadzenia dowodu nie naruszenia procedur medycznych spada na lekarza.
Szanowna Panie Minister, 11 lutego w czasie trwania Dnia Chorego nasze stowarzyszenie organizuje protest. Skala nieszczęść jest ogromna.
Naszą intencją jest szukanie humanitarnych rozwiązań systemowych. Protest ma służyć wyłącznie nagłośnieniu istnienia tych tragicznych, nie rozwiązanych do teraz problemów. Wdzięczni będziemy i prosimy o przyjęcie przez Panią, w czasie trwania protestu, delegacji naszego stowarzyszenia
Adam Sandauer
(prezes stowarzyszenia)
POWRÓT DO LISTÓW
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ