|
dr Adam Sandauer ul. Karłowicza 20 m.1 02-552 Warszawa |
Warszawa 1.08.2001 r. |
Pan Stanisław Iwanicki |
Szanowny Panie Ministrze,
W następstwie błędów lekarskich w 94 r. doszło do urwania mięśni i nerwów mojego barku i szyi i uszkodzenia kręgosłupa. Usuwając zwapnienie więzadła, chirurg zamiast rozsunąć mięśnie, odciął ich przyczepy. Gdy wchłonęły się nici, przyszyte mięśnie urwały się rozdzierając okoliczne tkanki. Próbując tuszować błąd, przez wiele miesięcy, odmawiano mi pomocy.
Ministerstwo Zdrowia moją prośbę o ratunek przekazało jako skargę do Izby Lekarskiej. Postępowanie Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej umorzył. Oparł się na opiniach innych lekarzy, które były wyrazem szacunku wobec pozycji sprawców nieszczęścia- prominentów środowiska. Jak doprowadzono do destrukcji szyi i kręgosłupa nikt nie zechciał się wypowiedzieć. Na pytania odmówiono mi odpowiedzi. Zażądałem skierowania sprawy na posiedzenie sądu lekarskiego. Odmówiono, mimo zapisu art. 35 Konstytucji gwarantującego każdemu prawo do sądu.
W 99 r skierowałem skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Nie nadano jej biegu. Argumentowano iż nie zostałem pozbawiony prawa do sądu, bo mogę wnieść pozew cywilny lub czekać na efekt śledztwa. Trybunał zapomniał chyba dodać iż każdy ma i tak zagwarantowane prawo do Sądu Ostatecznego.
Od 96 r. prowadzone jest śledztwo. Do teraz nie uzyskano nawet opinii biegłych. Gdy tylko było można, postępowanie zawieszano. W tym czasie przedawniła się część odpowiedzialności za popełnione czyny.
Trzy lata temu wniosłem pozew cywilny. Do dziś nie trafił na wokandę. Od 94 r. przeszedłem, poza Warszawą, kilkanaście operacji rekonstrukcyjnych. Utraciłem prawo do bezpłatnego leczenia, ponieważ nie pracując nie stać mnie było na opłacanie składek ZUS. Początkowo nie miałem dokumentów potwierdzających tragiczne skutki "leczenia" więc nie mogłem wystąpić o rentę. Gdy pojawiła się dokumentacja działań rekonstrukcyjnych, upłynął zbyt długi okres czasu od ostatniego zatrudnienia by to uczynić.
Obecnie powinienem przejść następną operację naprawczą. Nie stać mnie na to, zaś przewlekłość działania wymiaru sprawiedliwości uniemożliwia obciążenie finansowe sprawców tragedii.
Autorami tego co się stało są prominenci środowiska. Jeden z nich - A. Kukwa jest krajowym specjalistą w dziedzinie laryngologii, drugi - M. Krajewski, jest bratem Romualda Krajewskiego, Prezesa Naczelnego Sądu Lekarskiego. Czy pozycja w środowisku ma dawać immunitet?
Postępowanie wymiaru sprawiedliwości narusza art. 5 i art.10 Deklaracji Praw Człowieka.
Objął Pan urząd Ministra Sprawiedliwości kilka tygodni temu. Nie jest Pan odpowiedzialnym za to co trwa latami. Może Pan próbować zmienić sytuację lub stać się jej kontynuatorem... Zwracam się do Pana Ministra o podjęcie pilnych działań dla położenia kresu okrucieństwu tuszowania błędów lekarskich kosztem zdrowia poszkodowanych.
W analogicznej sytuacji są tysiące osób w Polsce. Ludzie ci postawieni zostali "pod ścianą". Kroku wstecz nie mogą już wykonać, a czekanie to powolna zagłada.
z poważaniem
Adam Sandauer